Marcin Szwed z Zarządu Zieleni Miejskiej kłamie. W artykule zatytułowanym „Dzikie wysypiska” opublikowanym przez „Kurier Olsztyński” 10-16 września 2010 Paweł Fiedorowicz przytoczył wypowiedź Szweda, który informuje, iż wskazane przeze mnie Straży Miejskiej wysypiska zostały sprzątnięte na początku tygodnia. Dzisiaj w obecności dwóch Strażników Miejskich stwierdziłem, że co prawda opony z miejsc, w których do tej pory leżały zniknęły, ale jedna z nich spoczywa kilkaset metrów w dół rzeki Wadąg, a druga przy pomocy czterech pracowników i specjalistycznego sprzętu została przepchnięta kilkadziesiąt metrów w głąb Lasu Miejskiego w Olsztynie.
wszędzie to samo - w służbach komunalnych (bez obrazy, ale taka jest obserwacja - co zresztą wynika z głupoty polskiej par excellence - bo to "wstyd" taką robotą się parać) nie pracują ludzie o wysokim wykształceniu i świadomości. Prawdopodobnie cała akcja była komentowana przez nich przy pomocy kilku wulgarnych słów. znam to z autopsji. Osobną kwestią jest nieróbstwo i bezczelność urzędników za ten stan odpowiedzialnych - myślę że to świetna okazja tuz prze4d wyborami samorządowymi by im pogonić kota w mediach.
OdpowiedzUsuń