Ekipa sprzątająca w stosach śmieci zalegających brzeg rzeki Wadąg na odcinku około 200 metrów znalazła m.in.: czajnik emaliowany, buty sportowe, klapki plażowe, rurę PCV, kabel elektryczny, kilkanaście dużych kawałków styropianu, kilkadziesiąt puszek po konserwach (pasztet drobiowy, konserwa turystyczna, konserwa wołowa, groszek konserwowy), kilkadziesiąt butelek typu PET (Coca-Cola, Pepsi, Hoop Cola, Sprite), kilkadziesiąt butelek szklanych (po wódce, winie, piwie), opakowania aerozolowe, plastikowe butelki po szamponie i olejku do opalania, kilkadziesiąt kawałków folii aluminiowej, kilkaset worków foliowych różnej wielkości, aluminiowe puszki po piwie, słoiki szklane. Niektórych śmieci nie udało się jednoznacznie zaklasyfikować.
Przygnębiające wrażenie sprawiał widok setek owadów uśmierconych w butelkach i puszkach po napojach alkoholowych, które są swoistą pułapką dla tych zwierząt. Ale to temat na osobne rozważanie...
Wojtek Biedrzyński.
O tak, owady znajdujące śmierć w puszkach i butelkach nie zasłużyły sobie na taki koniec :-(
OdpowiedzUsuńTeż to obserwuję i bardzo mi ich żal :-(